Co nam powie piwo przed pierwszym łykiem?

Większość miłośników piwa nie jest świadoma ogromu informacji, które można wydobyć z dowolnego trunku przed zaczerpnięciem pierwszego łyka. Jeżeli chcemy w pełni docenić kunszt piwowarski, powinniśmy wykorzystać znacznie więcej zmysłów, niż tylko węch i smak, a tych wyżej wymienionych powinniśmy słuchać dużo bardziej świadomie, niż przy „rekreacyjnym” piciu piwa.

Spójrz na butelkę!

Nie mówię tu o czytaniu etykiety, bo to temat na zupełnie inną rozprawę. Sam kolor szkła może nam mocno zasugerować część aromatów, z którymi się zderzymy. Piwo zamknięte w zielonej butelce będzie miało kontakt ze światłem, co nie jest bez znaczenia. W piwie może pojawić się izopentenylomerkaptan, którego jakże sugestywnym deskryptorem jest zapach… skunksa.

Oczywiście, fotoliza nie jest bezpośrednim efektem zielonej butelki! Problemem jest nieprawidłowe przechowywanie piwa, dlatego, jeżeli Twój ulubiony najczęściej-złocistytrunek jest rozlewany właśnie do takiego szkła, warto jest sięgnąć po butelki, które nie były narażone na działanie słońca.

Dotknij!

Większość „piwoszy” wychodzi z błędnego założenia, że piwo powinno być wręcz zmrożone. Ciężko im odmówić racji w upalne popołudnie, kiedy pod ręką mamy jasnego, mocno odfermentowanego lagera. Niemniej, im mocniej schłodzimy piwo, tym bardziej ogołocimy je z aromatów. Zmysł dotyku przychodzi tu z pomocą. Jeżeli nie jesteś w stanie trzymać piwa długo w ręce, to wiedz, że piwo jest zdecydowanie zbyt zimne. Później robi się nieco trudniej, bo w zależności od stylu, w jakim wykonane jest piwo, mówimy o różnych zakresach temperatur. O ile dla takiego pilsa 7°C jest w porządku, o tyle przy porterze bałtyckim chodzi o temperatury w okolicach 14°C, a wszelkie twory pokroju win jęczmiennych i imperialnych stoutów pijamy w temperaturze pokojowej.

Spójrz na kolor piwa!

To prawdopodobnie rzecz oczywista, ale już po ocenie barwy jesteśmy w stanie nastawić się na konkretne aromaty. W Polsce piwo kojarzymy raczej z jasnym, słomkowym trunkiem, któremu towarzyszy atrakcyjna, biała czapa piany. Jednak piwa bywają też złote, bursztynowe, czerwone, bordowe, brązowe i czarne niczym smoła. Kolor piwa wynika najczęściej z rodzaju słodu, którego użyto przy produkcji. Przesuwając się do coraz ciemniejszych kolorów spotykamy coraz

więcej aromatów takich jak biszkopty, chleb, karmel, kawa, czekolada czy popiół.

Z drugiej strony, patrząc na mętność piwa również możemy wyciągnąć kilka wniosków. Widząc mocno zamglone piwo możemy spodziewać się trunku bardziej cielistego. Będzie to wynikało z użycia ziarna, które zawiera więcej białka, np. pszenicy, owsa, żyta lub specjalnych szczepów drożdży, które nie mają tendencji do flokulacji, czyli osiadania w zwartych grupach.

Wąchaj!

To już podchodzi pod oszukiwanie, ponieważ większość tego, co kojarzymy ze smakiem, to właśnie zapachy. Między innymi z tego powodu w trakcie kataru wszystko co jemy, wydaje się tak mało bogate. Dobrze skalibrowany nos jest w stanie wychwycić pojedyncze, charakterystyczne związki występujące w piwie, a także w pewnym stopniu określić ich stężenie. Nazwanie użytych słodów lub wskazanie gatunków użytych chmieli też jest jak najbardziej wykonalne, jeżeli pijemy piwo świadomie. Myślisz, że nie jesteś w stanie tego zrobić? Jestem prawie pewien, że się mylisz. Świadome używanie zmysłu węchu to po prostu umiejętność, którą trzeba sobie wyrobić. A korzyści z odkrywania całego bukietu zapachów w piwie są bezcenne.

Czy wypada tak skupiać się na piwie? Oczywiście, że tak! Tak samo, jak wypada wąchać i oceniać wino. Piwo jest naprawdę bogate w aromaty i wcale nie trzeba być snobem, żeby chcieć go doświadczyć w pełni. Im bardziej świadomie będziesz podchodzić do konsumpcji, tym więcej szczegółów zaczniesz wychwytywać przy każdej kolejnej butelce.

Smacznego!

AUTOR: Kamil Prystapczuk, autor bloga Alechanted